Tuż po naszym przystąpieniu do Unii Europejskiej, Wielka Brytania – obok Irlandii – stała się dla wielu naszych rodaków czymś w rodzaju ziemi obiecanej. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych oszacowało, że tylko w maju na wyspy udało się ok. 15 tys. Polaków, czyli mniej więcej trzy razy tyle, ile w maju roku 2003. Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej szacuje, że w ciągu najbliższych 10-12 lat do Wielkiej Brytanii uda się od 25 do 91 tys. żądnych pracy i godziwego zarobku Polaków. Czy wszyscy mieć będą jednakowe szansę? Niezupełnie.
Już teraz, szczególnie z Londynu, płyną do Polski niepokojące wieści. Wielu naszych rodaków udaje się do Wielkiej Brytanii praktycznie „z marszu” – bez pieniędzy na przeżycie przynajmniej pierwszych dni na Wyspach, bez znajomości, bez załatwionego noclegu, jednak przede wszystkim bez nawet minimalnej znajomości języka angielskiego. Jak donosi prasa, dziesiątki Polaków koczują na dworcach, a wielu zostało oszukanych przez pseudo-pośredników, którzy – obiecując zatrudnienie – pobierają opłatę, a potem znikają. Prawo unijne tymczasem nie zezwala na czerpanie dochodów z tego typu pośrednictwa!
Brytyjski rząd poszedł Polsce i innym przyjętym wraz z nią do Unii Europejskiej krajom na rękę, nie wprowadzając okresu przejściowego na zatrudnianie zagranicznych pracowników. Oznacza to, że do Wielkiej Brytanii teoretycznie może pojechać każdy. Praktyka jednak pokazuje, że przetrwają tylko ci, którzy po pierwsze znają język, po drugie mają odpowiednie kwalifikacje, po trzecie zaś potrafią się znaleźć (i przeżyć!) w miejscu, gdzie konkurencja jest ogromna, a na jedno miejsce pracy czyhają i Polacy, i Rosjanie, i Rumuni… i wielu, wielu innych.
Jeśli okaże się, że brytyjski rynek pracy zostanie zalany przez falę imigrantów z poszerzonej Unii Europejskiej, tamtejszy rząd rozważy wprowadzenie ograniczeń. Dobra informacja jest jednak taka, że ograniczenia te -jeśli nawet wejdą w życie – nie będą dotyczyć osób, które znalazły się w Wielkiej Brytanii i podjęły tam legalną pracę w czasie, gdy takich obostrzeń nie było.
Kto ma szansę na pracę w Wielkiej Brytanii ?
Kogo szukają Brytyjczycy? Jak wiele innych unijnych krajów – lekarzy i pielęgniarek, wykwalifikowanych i z odpowiednim doświadczeniem, rzecz jasna ze znajomością języka. Personel medyczny potrzebny jest nie tylko do szpitali, ale też do domów spokojnej starości czy ośrodków, gdzie terapii poddawane są osoby niepełnosprawne bądź upośledzone. Ręce do pracy potrzebne są w sektorze budowlanym: brakuje wykwalifikowanych murarzy, tynkarzy, malarzy, cieśli. Dużą popularnością wśród młodych ludzi cieszą się zajęcia w sektorze gastronomicznym -w restauracjach, pubach czy klubach. Brytyjczycy potrzebują ponadto sprzątaczek i opiekunek do dzieci, szukają także pracowników do sektora turystycznego.
Z znakomita większość naszych rodaków swe pierwsze kroki kieruje do Londynu. Opcję poszukiwania pracy i mieszkania w brytyjskiej stolicy należy jednak w obecnej sytuacji dwukrotnie przemyśleć. Podczas gdy koszty życia w Londynie są ogromne, a konkurencja olbrzymia, w innych rejonach kraju szansa na znalezienie zatrudnienia jest znacznie większa. Rąk do pracy potrzebuje szczególnie Szkocja, której rząd rozpoczął nawet specjalną akcję promocyjną, by przyciągnąć siłę roboczą w swój region.
Obywatelom UE jest łatwiej
Jako obywatel Unii Europejskiej nie podlegasz w Wielkiej Brytanii dodatkowym ograniczeniom. To spore ułatwienie biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze do niedawna wielu Polaków było zawracanych do kraju tuż po wylądowaniu bądź dojechaniu na brytyjską ziemię. Szczególnie boleśnie takie powroty przeżywały te osoby, które na wyjazd do Wielkiej Brytanii przeznaczały oszczędności swego życia, by następnie zostać odesłanym z niczym. Po naszym przystąpieniu do Unii Europejskiej sytuacja ta będzie się diametralnie zmieniać, co jednak nie oznacza, że jako obywatele wspólnoty nie mamy żadnych obowiązków.
3 Responses to “Praca w Wielkiej Brytanii”
Leave a Reply